Transport osób

piątek, 9 sierpnia 2013

Analiza 1 kolejki

       Analiza kontrowersji Przewodniczacego Kolegium Sędziów PZPN

Analiza szkoleniowa zdarzeń z 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
  1. Lechia – Podbeskidzie: Pozycja spalona to nie ofsajd

Nie było spalonego na pewno. W momencie podania współpartnera zawodnik Podbeskidzia jest rzeczywiście na pozycji spalonej, ale to jeszcze niczego nie oznacza. Aby był spalony, zawodnik musi być aktywny w grze, a zgodnie z przepisami mamy trzy rodzaje aktywności w grze:
- branie udziału w grze,
- przeszkadzanie przeciwnikowi,
- odnoszenie korzyści z przebywania na pozycji spalonej.
Z definicji „brania udziału w grze” i „odnoszenia korzyści…” wynika, że – nie wchodząc w szczegóły – nie ma mowy o spalonym z tych powodów, jeżeli zawodnik będący na pozycji spalonej nie zagrywa/dotyka piłki. Natomiast definicja „przeszkadzania przeciwnikowi” jako powody do przerwania gry za spalonego podaje „uniemożliwienie przeciwnikowi zagrania lub możliwości zagrania piłki przez wyraźne zasłonięcie mu pola widzenia lub przez atakowanie przeciwnika w walce o piłkę”.
Jest oczywiste, że od momentu zagrania piłki przez współpartnera zawodnika Podbeskidzia będącego na pozycji spalonej do momentu kontaktu głowy zawodnika Lechii z piłką zawodnik Podbeskidzia ani „nie zagrywa/dotyka piłki” ani nie „uniemożliwia przeciwnikowi zagrania lub możliwości zagrania piłki przez wyraźne zasłonięcie mu pola widzenia lub przez atakowanie przeciwnika w walce o piłkę”. To co robił zawodnik Podbeskidzia w tym okresie jest jedynie walką z przeciwnikiem o pozycję w celu wywalczenia możliwości zagrania piłki, a to nie jest „przeszkadzanie przeciwnikowi” w rozumieniu zapisów Art. 11 Przepisów Gry. Tak więc spalony nie ma miejsca.
Mający następnie miejsce kontakt głowy zawodnika Lechii z piłką, zgodnie z obowiązującymi przepisami, musi być uznany za rozmyślne zagranie piłki, co oznacza, że strzelający bramkę zawodnik Podbeskidzia otrzymuje piłkę od przeciwnika. Przejęcie piłki od rozmyślnie zagrywającego ją przeciwnika oznaczało i nadal oznacza, że nawet zawodnik, który przyjmując piłkę znajduje się na pozycji spalonej, nie jest spalony.
  1. Cracovia – Piast: Kontakt piłki z ręką w polu karnym. Czy Cracovii należał się karny?
Zawodnik Cracovii w polu karnym przeciwników główkuje piłkę, która po koźle trafia najprawdopodobniej w rękę zawodnika Piasta, znajdującego się ok. 7 metrów od niego. Napisałem „najprawdopodobniej” ponieważ są osoby, które twierdzą, że nie ma pewności, czy piłka rzeczywiście miała kontakt z ręką zawodnika Piasta.  Potraktujmy jednak tę informację jako dygresję, prowadząc dalej rozważania na ścieżce „kontaktu piłki z ręką”.  Otóż, kontakt piłki z ręką jest tylko wtedy przewinieniem, kiedy zawodnik „rozmyślnie dotyka piłki ręką” (w bazowej angielskiej wersji: „handles the ball deliberately). Nie wchodząc w szczegóły, co do zasady zakłada się, że kontakt piłki z ręką ma rozmyślny charakter, wtedy gdy:
-  ręka zmierza do piłki, a nie piłka do ręki
- ręce w momencie strzału znajdują się w tzw. nienaturalnej  pozycji.
W omawianej sytuacji żaden z tych warunków nie jest spełniony, czyli z powyższych powodów nie można uznać, że miało miejsce przewinienie: „rozmyślne dotknięcie piłki ręką”. Niemniej jednak – co niestety w szkoleniu sędziów nie jest odpowiednio mocno akcentowane – nawet wtedy, gdy żaden z powyższych warunków nie jest spełniony, może mieć miejsce „rozmyślne dotknięcie piłki ręką”. Do odpowiedzi na pytanie co do rozmyślności kontaktu piłki z ręką, gdy „ręka nie zmierza do piłki” lub „ ręce nie znajdują się w tzw. nienaturalnej pozycji”, potrzebna jest odpowiedź na kolejne dwa pytania:
- czy zawodnik usiłował uniknąć kontaktu jego ręki z piłką?
- czy zawodnik mógł uniknąć tego kontaktu?
O ile na pierwsze pytanie odpowiedź brzmi: „usiłował”, o tyle na drugie odpowiedź „mógł” jest również uprawniona.
Tak więc jeżeli uznamy, ze zawodnik Piasta mógł uniknąć kontaktu piłki z ręką, to kontakt taki powinien być uznany za rozmyślny, co oznaczałoby podyktowanie rzutu karnego.
U podstawy mojego, na gorąco, spojrzenia na zdarzenie w polu karnym Piasta leżała próba zagrania piłki przez jego współpartnera, tuż przed kontaktem piłki z ręką. Jeżeli przyjmiemy, że zawodnik Piasta miał prawo do reakcji na zmierzającą w jego kierunku piłkę dopiero po tym, gdy jego współpartnerowi nie udało się jej zagrać, to można stwierdzić że : „nie mógł on uniknąć kontaktu ręki z piłką”. Jeżeli jednak stwierdzimy, że próba zagrania piłki przez współpartnera zawodnika Piasta nie może być usprawiedliwieniem jego późnej reakcji, to konsekwentnie należałoby stwierdzić, że mógł on uniknąć kontaktu piłki z jego ręką. To z kolei oznaczałoby, że były podstawy do podyktowania rzutu karnego i do takiego spojrzenia na zaistniałą sytuację, z perspektywy kilku dni jakie upłynęły od meczu, skłaniam się coraz bardziej.
Jednocześnie chcę wyraźnie stwierdzić, że to co napisałem przed chwilą nie oznacza, że obwiniam sędziego o niepodyktowanie rzutu karnego. Otóż uważam, że sędzia w warunkach meczowych nie mógł podjąć decyzji innej, niż podjął, ponieważ sędziów piłki nożnej tak samo jak sędziów rozstrzygających w obszarze np. prawa karnego obowiązuje przestrzeganie zasady „ rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego”. Oznacza to, że  sędzia mając wątpliwości, czy np. piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową w świetle bramki, nie uznaje bramki, a nie będąc pewnym, czy przewinienie miało miejsce, nie dyktuje rzutu karnego. Wszyscy, którzy mieli gwizdek w ręce, a także ci, którzy wiedzą, jak złożone i trudne do oceny sytuacje mogą mieć miejsce w czasie meczu, zgodzą się z taką filozofią pracy sędziego. Akceptacja tej zasady obowiązującej we wszystkich rodzajach prawa oznacza, że nie powinno być akceptacji dla sytuacji, gdy wszędobylskie kamery pokażą, że piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej, a bramka została uznana, czy też przewinienie nie miało miejsce, a rzut karny został podyktowany. Sędzia meczu Cracovia – Piast mógł mieć kilka wątpliwości co do tego, czy przewinienie miało miejsce, ale jedna z nich miała charakter dogmatyczny, wręcz zobowiązujący go do niedyktowania rzutu karnego. Otóż sędzia – mimo że znajdował się w teoretycznie najlepszym miejscu do oceny zdarzeń w polu karnym – nie był w stanie ocenić, czy kontakt piłki z ręką w ogóle miał miejsce. Nie mogli mu pomóc w ocenie tej sytuacji również pozostali członkowie zespołu sędziowskiego. Zauważmy, że ręka zawodnika Piasta znajduje się wzdłuż ciała i dodatkowo zawodnik ucieka z ręką do tyłu, co oznacza, że nie mieli oni żadnej pewności czy piłka nie odbiła się po prostu od tułowia zawodnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz